Metafizyczne doznanie
ogarnia mnie relaksujący stan ducha.
Cisza mnie utula, ciepło ciało rozgrzewa,
czuję moc bezwarunkowej miłości Boga,
który mnie nie osądza i wszystko wybacza.
Ta miłość nadaje sens głębokim wartościom,
uwalnia teraz od bólu cierpiące ciało.
Usuwa z umysłu bardzo przykre wspomnienia.
Tracą swoją moc traumatyczne wydarzenia.
Jestem teraz w krainie ogromnej radości,
nie ma tu zła, obłudy i ludzkiej podłości.
Nie ma tu także chorób, bólu, lęku i łez.
A co najważniejsze, nie ma tu już władzy śmierć .
Cudowna miłość jednoczy mnie ze wszechświatem
i nagle życie przestaje być dylematem.
Kryształowa cisza ledwie słyszalnych dźwięków,
uświadamia mi moc potęgi absolutu.
Wobec jej bezkresu życie jakby streszczone,
a nam się wydaje, że treścią wypełnione.
Miłość jest tą prawdą w najczystszej jej postaci,
uczy postrzegać wszystkich, jako swoich braci.
Pokazuje, co może być niezgody kością,
uświadamia, że wszyscy jesteśmy jednością.