niezmienna bezsenność
bezsennością brzemienne
rozdarte między jawą
i spod powiek ciemnością
co nie zamienia się w sen
bezradne przemyślenia
i nieładne wspomnienia
przesiąknięte tym lękiem
który z mroku wypływa
zanim zaświta znów dzień
kiedy sen nie przychodzi
dręcząca trwa bezsenność
a oczy wciąż otwarte
przebić chcą nagą ciemność
promieniem ostrym jak cierń
tęsknoty dojmujące
i rozpacze niezmierne
w czasie bezsennym rosną
w strachy przenikające
przez nocy głęboką czerń
znów dręcząca bezsenność
truje moją codzienność
zmienia to co ulotne
w uporczywą niezmienność
wysysa życie jak dren