hologram
czuję to w kościach i w starej duszy
że w tej postaci niewiele zmienię
mogę jedynie po ludzku skruszeć
jak kamień który rozbity w piasek
rozsypał ziarna na kręte drogi
by stopy gładzić złocistym czasem
i oko puszczać nieznanym bogom
bez względu na wzgląd i aż do końca
początku który jest hologramem
życia po śmierci którą napotkam
kiedy nienawiść zmienię w kochanie
tego co w tobie . tego co we mnie
siłą pierwotną końca początku
bez względu na wzgląd czuję niezmiennie
że dopisujesz drugą część wątku
.
kto nie czyta ten nie żyje
z jawą twardą dzieli sztukę
dniem wczorajszym się upija
monologi tworzy głupie
w oczach tych co oczytani
sztukę słowa tak posiedli
że w za ciasnej stojąc bramie
niejednego mędrca zwiedli
a ja sobie myślę skrycie
że nie zawsze mowa cudza
jest odbiciem krzywym w lustrze
które w nas ciekawość wzbudza
kiedy mamy oczu dwoje
uszy z każdej strony głowy
którym towarzyszą dłonie
z piórem tworząc werset nowy
taki własny z duszy wnętrza
rozdumanej w gwiazdach nocy
kiedy cisza w mroku pęka
sensem się w bezsensie tocząc
między strofy rozsypane
w wierszach jak książeczki małe
które z jawą toczą walkę
chociaż tak niedoskonałe
to są dla mnie solą życia
/po/witalnym chlebem w ustach
treścią świata bez popicia
w wszechogarniającej pustce