Przy torach
Spływa po twarzy policzków doliną,
Kropla za kroplą, do ust, a w nich giną.
Los zdecydował: nie czas dziś umierać.
Kosztuję wszystkie, choć jest ich niemało.
Jakie to smaki z tych łez każda niesie?
Słodkie od ulgi, żem wciąż na tym świecie,
A może gorzkie, że się nie udało?
Teraz po latach od nowa zrodzony,
Gdy zastąpione są ćmy motylami,
A słowa skradły me serce niemowy
Wyciągam wnioski z tych dekad minionych.
Nie zastanawiam się więcej nad łzami ,
Mnie nie rozszarpią ni wrony ni sowy.
Nie jest wstydem szukanie pomocy.