Pieśń sierpniowa
tak sierpień sypnął gradem brył.
Z kamiennych ulic te junaki
Wstały, by z grobów zetrzeć pył.
Warszawskie oto są żołdaki-
Zośka, Parasol, Chrobry, Żbik.
Rozwal mu łeb i pruj mu flaki,
bo z wilczej jest zrodzony krwi.
Choć wam się zdaje, że jednaki,
nie mundur ma i zapach lwi.
Od dymu twarz,śmiech zawadiaki,
za pasem gnat, granaty trzy.
Panterki wroga ich kubraki.
Pije za trzech, ze śmierci drwi.
A zamiast leży, ma czapraki.
Na każdym orzeł biały lśni.
I orle pióra te chłopaki, noszą -
nie hełm, co kryje brwi.
Ha, ha! To prawda, nie majaki,
że w piórach wilcza siła tkwi.
Warszawskie oto są żołdaki -
Zośka, Parasol, Chrobry, Żbik.
Rozwal mu łeb i pruj mu flaki,
bo z wilczej jest zrodzony krwi.
Do tańca nie prosi byle jaki,
gdy szaf piekielny czardasz brzmi.
Gwiżdżąc na śmierci czarne haki,
rusza, by szwabskie urwać łby.
Za nic ma miny i Goliaty -
z diabłem pod rękę, z diabłem śpi.
Gdy wschód księżyca - wilkołaki,
przed którym Panter stado drży.
Warszawskie oto są żołdaki -
Zośka, Parasol, Chrobry, Żbik.
Rozwal mu łeb i pruj mu flaki,
bo z wilczej jest zrodzony krwi.
Pół martwe, chociaż śpią junaki,
Święci rycerze, czarcie psy.
Nie budźcie go, gdy śpi na wznaki,
bo wstanie z grobu wściekły, zły.
Warszawskie takie są żołdaki -
Zośka, Parasol, Chrobry, Żbik.
Łby im rozwalcie, prujcie flaki,
bo z wilczej są zrodzeni krwi.
.
YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona), link po prawej stronie
