Poszukiwania Wieczności
Szukam swego miejsca,
Porażka za porażką,
Szumem odbija się,
Od strun życia,
Czy rzeczywiście ktoś
Wyratuje może mnie od tego szaleństwa?
Błądzić rzeczą prostą jest,
Znaleźć skarb swój - niewiadomą,
Nadzieja tak ulotną,
Miłość jakby zaginioną.
Zrezygnować nigdy nie zamierzam,
Choć winy mych upadków ciążą,
Przygniatają z lekka,
Jakby milowe kamienie u szyi związane,
W mocnym uścisku stale,
Na dno próbować chcą pociągnąć mnie,
Coraz to głębiej,
Coraz to dalej,
W wód odmęty,
W czerń niezmierzoną,
Strachem ziejącą wprost na mnie,
Trzeba silnym jednak być,
Czas znowu serca zapalić latarnię.
Wciąż walczyć o lepsze jutro,
Czy poddać się,
Niełatwa decyzja to do podjęcia,
Bowiem,
Zmęczony już walką ciągłą tą,
Mam ochotę broń złożyć,
Odpocząć trochę,
Przestać.
Jak gwiazda jednak muszę wzejść,
Raz jeszcze,
Wzbić na wyżyny się doskonałości,
Na szczycie trochę samotnym być,
Lecz szczęśliwym,
Spełnionym,
Pełnią życia jest całości.
Wielu jednak broń składa,
Nie walczy,
Poddają się mówiąc,
Po cóż marzyć,
Po cóż innym być,
Po cóż siebie,
Po cóż Jego szukać,
Nie wiedzą jednak iż,
To głupota,
Poddanie utratą jest ducha,
Powiedz mi,
Dlaczego na wieczność całą,
Stracona ma być twoja dusza?