sny na mchu jadane
i na miękki mech upadam
jak skrzydlate pióro czasu
rozczytuję się w balladach
poziomkowych wśród paproci
co jak drzwi wołają w głębię
tajemnicy całonocnej
gdy się dusza pławi w pięknie
na zielonym łożu czasu
spędzonego w tej balladzie
kiedy hula wiatr nad lasem
obiecując mi upadek
między wersy choć na chwilę
nim dojrzeją w mchu poziomki
i to byłoby na tyle
wiatr się rozwiał . sen się skończył
- bławatny -
spójrz jak cię poranek wita
obietnicą na spełnienie
tego co w twej duszy słychać
kiedy noc się płoży cieniem
a ty świecom dajesz miękkość
skapywania na biel karty
poza kropkę tam gdzie pewność
cicho czeka z tchem zapartym
by powierzyć ci te słowa
o poranku co nadchodzi
abyś mógł pokolorować
ciemność świata . świt narodzin
spójrz więc i nie żałuj szeptu
między drzewa weną dmuchnij
może to twój dzień ostatni
nim cię noc zamieni w błękit
https://youtu.be/De2xsb7hNFY