ALGEBRA POEZJI
w którym x to miłość, a y – cierpienie
mnoży marzenia przez nieskończoność
dzieląc samotność przez uśmiechy losu
cyfry w rymach krążą jak orbity
a zero – milczący bohater strof
pięć razy smutek minus trzy nadzieje
daje wynik: łza na krawędzi frazy
równania życia z zawiłym sensem
rozwiązujesz w ciszy o północy
liryczny logarytm snów nieśmiałych
przekształca świt w sinus szczęścia
tangens pragnienia mnoży się w dłoniach
a iloczyn chwil tworzy nieskończoność
wiersz wymyka się granicom równania –
zostawia przestrzeń na błąd duszy
bo poezja nie zna kalkulatora –
każdy wers to inna matematyka
nauka liczb nie jest władczynią treści
to serce pisze wzory na istnienie