Mój pech
trzy dni wolnego
to już prawdziwy pech
wiedziałem co się święci
zołza klęcząc o pogodę
Boga prosi
ja na stojąco o deszcz
ona cichutko szeptała
a na końcu modlitwy
wypowiedziała Anem
ja ją przewyższam
bo nie klęczę
Ojcze jestem domatorem
chciałbym się wyspać
wyjazdy mi nie w głowie
zasypiam pewny swego
Jadzia mnie budzi
wstawaj
idziemy do kościoła
podziękować Panu
za słoneczny ciepły dzień
deszczu nie będzie
mina mi zrzedła
to jest mój pech