Wolność
Nie wiem jak długo to jeszcze potrwa
Zanim w końcu wyląduję
Stałego lądu już nie widać
Ja w przestworzach jestem
Króluję na niebie tym
Panem i władcą
Losu swego nieznanego
Nie odkrytego i enigmatycznego
Wolności nie zatrzymuj mnie!
Lecę w objęcia twe
Proszę przyjmij mnie!
Nie chcę już wracać tam
Do tej szarej już
Smutnej rzeczywistości
Zrobię wszystko, obiecuję!
Tylko błagam cię
Z całego serca swego
Nie pozwól mi wylądować
Chcę szybować ponad chmurami
Szarymi i burzowymi
Ten pierwszy i ostatni raz
Zapomnieć o problemach
Życia codziennego
I nie martwić się tym
Co będzie jutro
Co mnie czekać będzie
Jesteś mą jedyną nadzieją
Mą jedyną ostoją
W której odnajdę spokój swój
Upragniony od dawien dawna
Na zawsze pragnę być tylko i wyłącznie
Twój...