X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Upokorzony barman ...(03)

Wiersz Miesiąca 0
groteska
2023-07-29 06:49
Lekko przekoloryzowana /kryminalna/ historia, spontaniczna i zmyślona. Postacie? Są moją fantazją po drugiej stronie lustra...

Wróciłem nad ranem. Po drodze w sklepie przy Królewskiej zaopatrzyłem się w fajki i piwo. Kiedy podchodziłem do mojej posesji, zobaczyłem w oknie u sąsiadki falujące zasłony. Nigdy wcześniej nie przeszkadzało mi jej natrętne podglądanie, jednak po wczorajszej akcji odczuwałem pogardę i wstręt, ale też wielką satysfakcję z wywiedzenia wszystkich w pole.
Wiedziałem, że całą noc przestała w oknie, czekając na dalszy rozwój wydarzeń i miałem straszną ochotę pokazać jej środkowy palec, lecz się powstrzymałem.
Z bólem spojrzałem na ogród. Tylko olbrzymia rajska jabłoń stała w swej okazałości, a reszta to krajobraz po bitwie. Cały trawnik przekopany, azalie i inne krzewy zniszczone, a oczko wodne nie mieniło się już kroplami wody. Szkoda tylko rybek, które zaginęły w czeluściach ziemi.
Na drzwiach wejściowych domu widniał napis MORDERCA, namalowany czerwonym sprayem. A naklejona taśma z czarnym napisem POLICE LINE DO NOT CROSS raziła żółcią.
– Cholera jasna – powiedziałem głośno.
Z tego co wiadomo, nie wolno zrywać naklejonych przez policję plomb. Więc czekała mnie kolejna wizyta na komisariacie, a to wcale nie było na rękę. Chciałem zmyć z siebie pot i odespać zarwane noce, gdy nagle usłyszałem głos sąsiadki. Przede mną, jak spod ziemi wyrósł kwiecisty szlafrok i papiloty.

– Panie Tomku, tak mi przykro, słyszałam w telewizji, że to wszystko... No, to wszystko, co wczoraj, to nieporozumienie – wydukała. – Od samego początku wiedziałam, że jest pan porządnym człowiekiem – trajkotała jazgotliwym głosikiem jak nakręcona. – Co tu się działo, panie kochany, ale ja wszystkiego pilnowałam, żeby nic nie zginęło i nikt się nie prześlizgnął. – Spojrzała na mnie i zamilkła.

Stałem i patrzyłem na nią, byłem tak wściekły, że w końcu nie wytrzymałem:
– Pani Marianno! – krzyknąłem, aż ptaki w zaroślach zatrzepotały skrzydłami. – Niech się pani wynosi stąd i więcej nie przychodzi – oznajmiłem dobitnie.
– Co pan? – wydusiła z siebie. – To ja z sercem na dłoni, a sąsiad tak traktuje moje dobre chęci?
– Wy.......aj stąd, babo, bo nie ręczę za siebie! – wrzasnąłem.
Jeszcze coś mamrotała pod nosem i powoli wycofywała się do wyjścia, a ja po raz pierwszy nie poznawałem siebie. Poczułem napływ testosteronu i wybrałem numer do inspektora Lemańskiego.
– Dzień dobry, przy telefonie Kolankowski... Ten sam. Chciałem zapytać, co mam zrobić z tymi taśmami na drzwiach?
– A witam wariata – roześmiał się. – Zaraz wyślę ekipę do pana i oni to załatwią.
Gdy w słuchawce zapadła cisza, usiadłem na schodach. Z foliowej torby wyjąłem piwo i jednym haustem wypiłem pół butelki oraz mocno zaciągnąłem się papierosem.
– Wreszcie wolny! – zaryczałem. – Skoro jestem wariatem, to mogę wszystko.

W myśli układałem plan sprzątania tego całego bajzlu. Piwnica zostanie na sam koniec, bo najpierw muszę się zastanowić, jak pochować to moje wielkie dzieło. Prochy potomnych. Zakopać na wieczność cienie przeszłości. Obmyśliwałem również spotkanie z tym pieprzonym barmanem. Złodziejem mojej tożsamości i nie wiedziałem, jak mam rozegrać ten plan? Podświadomie czułem rozkoszną zemstę.
Za niedługo przyjechali stróże prawa... Dlaczego oni zawsze chodzą parami? Usunęli plomby, coś podpisałem i wreszcie wszedłem do domu. Oprócz totalnego rozgardiaszu, wszystko znajdowało się na swoim miejscu. Na drzwiach do piwnicy widniały identyczne taśmy, wypadłem na zewnątrz, ale radiowóz zniknął za zakrętem. Odjechali.
– I tak dzisiaj nie mam zamiaru tam wchodzić – mruknąłem sam do siebie.
Kiedy skierowałem kroki w stronę łazienki pod butem coś zgrzytnęło, zza wgniecionego szkła spoglądała twarz babki Sydoni.
– Następna do kompletu – jęknąłem. – Jeszcze jedna gdzieś tu musi być, moja kochana mamusia Eleonora... I można już zamawiać karawan.
Po kąpieli zadzwoniłem po pepperoni do zaprzyjaźnionej pizzerii. Zdziwiłem się, kiedy odmówiono mi dostawy.
– A pies wam mordę lizał!
Usmażyłem jajecznicę. Jedząc, spojrzałem na centralną ścianę w salonie i zajęczałem:
– Gdzie portret? O Boże! Nie ma jej. Gdzie jesteś Eleonoro?
Czyżby zaginęła na wieki? Ale w obecnej chwili nie miało to większego znaczenia. Zjadłem ze smakiem śniadanie, popiłem kawą i walnąłem się na sofę. Morfeusz utulił zmęczone ciało. Długo spałem, dopóki nie wyrwała mnie ze snu wzmożona diureza. Spojrzałem na zegar – dwadzieścia minut po północy. Szybko załatwiłem potrzebę fizjologiczną i bez trudu ponownie usnąłem.
Wstałem w samo południe zlany nikotynowo-alkoholowym potem. Szybki prysznic, mocna kawa z dużą ilością cukru postawiły mnie na nogi. Zadzwoniłem do firmy sprzątającej i umówiliśmy się na jutro. Na tamtą chwilę miałem plan. Udałem się do garażu, a tam poczciwy volkswagen również został mocno poturbowany: zdemolowane siedzenia mówiły wiele o wczorajszej policjnej szarży. Narzuciłem koc na siedzenie. Przekręciłem kluczyk i staruszek ruszył, powoli wycofałem. Jechałem w stronę Rybnej do schroniska dla zwierząt.
Wreszcie uczynię to, o czym marzyłem od dziecka, adoptuję psa i zostanę z nim do końca życia.
Wracałem cały w skowronkach, na tylnym siedzeniu leżała trzyletnia wilczyca i patrzyła na mnie tak, jak nikt nigdy dotąd. Po drodze zahaczyłem o weterynarza i sklep zoologiczny. Piękna panna musiała posiadać bogaty posag.
– Murka! – krzyknąłem nagle. – Będziesz Murka! – Zamyśliłem się, a przed oczami stanął ojciec.
Opuścił mnie, kiedy miałem dwa lata, nie mógł wytrzymać tego napięcia – domowej niewoli, niedecydowania o sobie i wykluczenia z rodziny. Pamiętałem ten dzień, kiedy przyniósł do domu małą suczkę, właśnie Murkę. Wtedy nastąpiło apogeum jego istnienia. Babka Sydonia wyrzuciła go z domu razem z psem. Jak ja płakałem w ukryciu...

– Tato! Gdzie zniknąłeś? Gdzie byłeś? — pytałem zawodząc. – Wilczyca zaskomlała. – Dlaczego mnie nie zabrałeś? Dlaczego właśnie dzisiaj powróciłeś, tato?

Trzy dni minęły od wejścia ekipy sprzątającej i dom lśnił czystością. Ogród powrócił do dawnego wyglądu. Została piwnica i pochówek. Umówiłem ekipę na pojutrze, oznajmiając, że zostawię im klucze i ważne wskazówki dotyczące jej porządkowania. Usiadłem wygodnie w fotelu i wybrałem połączenie:
– Halo! Czy dodzwoniłem się do Zakładu Pogrzebowego Karawan przy Rakowickiej?
– Tak, w czym mogę pomóc? – odezwał się mężczyzna mocnym barytonem.
– Tomasz Kolankowski z tej strony. Czy ja mogę zamówić usługę na popojutrze? – westchnąłem. – Jest trochę nietypowa, bo chodzi o przewiezienie do Lasu Borkowskiego pewnej skrzynki, a raczej coś w rodzaju małej trumny, której wykonanie też wam zlecę. Powoli wyjaśnię, o co chodzi?
– Miło mi, Antoni Karawan i nie bardzo orientuję się, w czym rzecz – wydusił z siebie, plącząc słowa. – Ale na spokojnie, sobie jakoś wyjaśnimy.
Długo trwało logistyczne rozpracowanie sprawy. Po długiej rozmowie doszliśmy do konsensusu.
– Klient nasz pan, więc wszystko dopniemy tak, aby było dobrze – zapewniał – ale muszę przyznać, że jest to pierwsze takie zlecenie dla naszej firmy, ba nawet branży.
– To do zobaczenia w piątek.

Odświeżyłem się, zmieniłem tiszert i razem z sunią podążyliśmy w stronę baru Pod Papugą.
Barman, gdy mnie ujrzał, zbladł i sięgnął za telefon. Wilczyca zawarczała, machając ogonem na znak, że jest przy mnie.
– Dzwoń, spowiedniku wielki, jeśli chcesz się po raz drugi ośmieszyć – rzuciłem prosto w twarz. Usiadłem przy blacie.
Spojrzał i z niepokojem zapytał:
– Czy coś, panu podać?
– To, co zwykle!
Z szafy grającej ktoś wypuścił „Bluesa o czwartej nad ranem” SDM - u. Zasłuchałem się. Murka leżała obok na podłodze. Wyjąłem paczkę papierosów i poprosiłem o miskę wody.
Barman skinął głową i za chwilę postawił naczynie przed wilczycą.
– No, niech pan wreszcie wydusi z siebie tę ciekawość. – Spojrzałem na niego. – Wiem, że aż pan sika po nogach, by poznać szczegóły. – Drwiłem.
– Co ja mogę? – Popatrzył na mnie. – Jedynie przeprosić, że to wszystko tak wyszło i...
– W dupę wsadź sobie przeprosiny! – krzyknąłem. – Trzeba było zobaczyć mój dom. A moje nerwy?

„Czwarta nad ranem, może sen przyjdzie'' płynęły smętne słowa bluesa... A ja w tej chwili stałem się najszczęśliwszym człowiekiem. Zobaczymy, jak zareaguje ten dupek, kiedy dowie się, co go czeka?
– Poproszę jeszcze raz to samo. I nic nie kombinuj w tej pustej łepetynie – zwróciłem się do barmana. – Jeśli powiesz otwarcie, jak facet z jajami, że bardzo pragniesz, abym opowiedział o tym, co cię trapi... – wypiłem łyk wódki. – To, opowiem ci ze szczegółami, co się wydarzyło.
Widziałem błysk w jego oczach, ten sam co tamtej nocy i pomyślałem, że to całe zajście nic go nie nauczyło. Dalej był wrednym pajacem.
Zerknąłem na znajomy zegar, dochodziła dziewiętnasta. Dupek nerwowo pucował szkło. Nagle się odezwał:
– To, to niech pan opowie, co tam się stało, no w tej piwnicy, proszę, jeśli można, ja już nie... – plątał się w słowach.
Zobaczyłem, jak po kryjomu zajął się telefonem, zapewne włączył dyktafon. Znowu kombinuje.
– Dobrze, ale jutro. – Spojrzałem na niego i razem z Murką opuściłem podwoje baru, nucąc pod nosem:
„I jeszcze strażak wszedł na solo, ten z Mariackiej Wieży”.
W takt bluesa, jak we mgle zniknęliśmy za drzwiami.
autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
19 razy
Treść

6
9
5
9
4
0
3
1
2
0
1
0
0
0
Warsztat

6
8
5
10
4
1
3
0
2
0
1
0
0
0

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


pitu pitu
pitu pitu
2023-08-29
ale tych rybek żal..... ;-)


pitu pitu
2023-09-21
służby to służby.... opóźnienia ma tylko pkp ;-) spoko... dobrej :-)

naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-09-19
Żal, ale takie jest prawo działania służb.

Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za opóźnienie

Nata Sza
Nata Sza
2023-08-08
Świetne i już!
:)


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-08-09
Dziękuję za entuzjazm. Takie moje bajdurzenie :))

Serdeczności

Bożena Joanna
Bożena Joanna
2023-07-30
Pozdrowienia!


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-08-06
Dziękuję i odwzajemniam pozdrowienia.

kmalenka8
kmalenka8
2023-07-30
Szesnasta w kolejce czekam na dalszy ciąg! 😊Pozdrawiam Ulko ciepło i do poczytania... 😊⭐🌼


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-08-06
Tylko cierpliwość czyni jedwab z morwy. :)) Jeszcze czas na odkrycie.

Miłego dnia

poezja.tanczy
poezja.tanczy
2023-07-29
Bardzo fajnie napisane.
Jak się zacznie czytać, nie można przestać
I chce się więcej

Wszystkiego dobrego :)


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-08-06
Dzięki za zainteresowanie i cierpliwość.

Pozdrawiam serdecznie

Rambler
Rambler
2023-07-29
Dziękuję!!! Za sąsiadkę!!! Kapitalnie to rozegrałaś!!! Jestem zachwycony - z resztą całym tekstem... jest tak wyśmienicie szorstki, pierwotny... coś pięknego!!!


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-08-06
Proszę bardzo! Sąsiadka jeszcze nie raz zaskoczy czytelnika :)) Nie jest taką zwykłą kobietą.

Serdeczności

Waldi1
Waldi1
2023-07-29
z przyjemnością czyta i pozdrawiam serdecznie ...


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-08-06
Dziękuję za czytanie. Pozdrawiam

Mgła<sup>(*)</sup>
Mgła(*)
2023-07-29
No jak tu się nie zachwycić
Jeszcze tylko Filipa Kosiora brakuje żeby mi to pięknie wyrecytował to mój ulubiony lektor
Piszesz znakomicie zarówno wierszówek utwory jak i prozę❤💛💚💙


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-08-06
Najseksowniejszy lektor i moje pisanie? Zaszczycona jestem :))

Dziękuję i pozdrawiam sympatycznie

Elżbieta
Elżbieta
2023-07-29
Z zachwytem dla akcji i jeszcze z większym podziwem dla stylu! Coś fantastycznego!!!
Pozdrawiam Ulu:))5/6


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-08-06
Dziękuję za czytanie i cierpliwość. Nie miałam jako takiego planu... pisałam spontanicznie.

Serdeczności

Phil Insomnia
Phil Insomnia
2023-07-29
Dalej trzymasz nas w niepewności. Dobrze, że bohater jest niewinny. Ciekawe, kto maczał palce w tej tajemniczej zbrodni? :) Czekam z niecierpliwością. Pozdrawiam :)


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-08-06
Po trosze wszyscy maczali w tym palce :)) Zawikłanie jest poniekąd paradoksem.

Miłego dnia

ajw
ajw
2023-07-29
A już myślałam, że się wyjaśni, a tu trzeba czekać dalej. Normalnie zniosę jajko ;)


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-08-06
Cierpliwość czyni jedwab z morwy :)) Jeszcze trochę czasu na rozwikłanie zagadki pozostawię w tajemnicy.

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję

Richard Austin
Richard Austin
2023-07-29
Nikt nie wie co siedzi w umyśle drugiego, a bliskie spotkanie z nim może być przejawem działania ryzykownego. Pozdrawiam


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-08-06
Nasze umysły są niekiedy tajemnicą, i dla otwierania używamy różnych wytrychów. Może, to też być ryzykowne otwarcie.

Miłego dzionka

Michał<sup>(*)</sup>
Michał(*)
2023-07-29
Chciałbym mieć teraz w rękach taką powieść, mam sporo czasu na czytanie przymuszony do pozycji leżącej. Kolejna część, którą natychmiast i z dużym zaciekawieniem przeczytałem. Świetna historia.
Pozdrawiam serdecznie Ulu:)


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-08-06
Wydawać się nie zamierzam... Dla przyjemności piszę i pewnie trochę jeszcze poczytasz, jeśli zechcesz... Zanim się zakończy.

Pozdrawiam niedzielnie

tańcząca z wiatrem
Świetna kolejna część, wciągająca i jak zwykle doskonale napisana,
ciekawe jak się dalej potoczy.
Serdeczności przesyłam 5/6 :)


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-08-06
Dziękuję i zapraszam do zakręconego życia Tomasza.

Miłego dnia

Marek Żak
Marek Żak
2023-07-29
Bardzo fajna historia. Parę detali do korekty,
- W wieku 2 lat to trudno coś pamiętać, ale mogłeś oczywiście być wyjątkiem,
-czegoś w rodzaju małej....
Pozdrawiam i czekam na cd.


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-08-06
Dzięki za zaiinteresowanie. Pewnie masz rację, że w ieku dwóch lat nie pamięta się... To dziecko było wyjatkowym chłopcem. :)) Żartuję, ale pozwolę zostawić tak jak jest. W dalszych się wyjaśni dlaczego.

Serdecznie pozdrawiam

Dżoana<sup>(*)</sup>
Dżoana(*)
2023-07-29
To jest już trio :) zawitam na pewno w kolejnych odsłonach :)
Pozdrowionka :) ;)


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-08-06
Dziękuję i zapraszam na kolejne odsłony. Pozdrawiam serdecznie

fuyuko
fuyuko
2023-07-29
Ja dokładnie za Bezką - z wielką niecierpliwością na ciąg dalszy )
5/6 z ciepłymi pozdrowiaeniami - Daga :)


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-08-06
Zapraszam! Dziękuję za cierpliwość.

Pogodnego dnia

bez definicji
bez definicji
2023-07-29
Tekst pożarłam po prostu. Umieram z ciekawości! Świetnie napisana proza.
Pozdrawiam i podziwiam - Bezka :)) 5/6


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-08-06
Tylko cierpliwość czyni jedwab z morwy. Niebawem :)) powoli wyjaśni się okoliczność.

Pozdrawiam


Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności