nadaremno śnić bez jasnego świtu
~ Tadeusz Kotarbiński
,zatrzaśnięte powieki nie wypatroszą
już spojrzenia
majaki zacieniają lustr w okularze oczu
w mikroskopowej głębi widzisz co sen
inne twarze
a kiedy noc na ścieżaj otwiera księżyce
wychodzisz z siebie w poszukiwaniu
istnienia
podróżujesz pośród prostracji
i tkwisz jak rozbitek na bezludziu złudzeń
w ulissesie swojego autoramentu
najadasz się strachu do syta
by potem zostać wyrzyganym przez wzburzenie
żresz z tego samego koryta co świnie Kirke
i podglądasz nagość kobiet Nauzykai
niepokoisz się nonsensem i prolongatą końca
a z upodobaniem zanurzasz się
w smakowaniu abstrakcyjnego przemijania