zespolenie się kobiety w kobiecie było jej miłością dla niego...
wiele rzeczy dotykała bezgłośnie
dłonią wskazywała miejsce
nazywając własnym to tamto
wrastała w życie jak topola
ucząc się poznawać i nazywać rzeczy po imieniu
kiedy stary Singer pod stopami Anny turkotał
mężczyzna wychodził i wchodził
a kobieta szyła codzienność i czekała
modląc się śpiewem chwaliła życie
ona gaworząc wtedy sama ze sobą
raczkowała po całym domu nie dostrzegając nikogo
była piątym upragnionym niechłopcem
po niej szósty i kolejny i dopiero ósmy
narodzony potomek odtąd już
wychodził i wchodził z mężczyzną
spełniona kobieta stała nieruchomo
w oknie i wyglądała powrotów
to tutaj tamto tam...