czarno-białe witraże
krok za miłością
której słów nie zna
zakochany w sobie archanioł
błąkam się
od lustra do lustra
od otwartego okna do uchylonych drzwi
jestem podróżnikiem
po moim osobistym świecie
ciałem dla którego sprzedam duszę
oddana bez reszty
tutejszemu niebu
nieznanym śladom w nieznane
mój strach balansuje na linii
między życiem a bezkresem
oddaj się
porannym westchnieniom
podaruj milczenie w ramach przebaczenia
nie zastaniesz mnie
jeśli zapukasz do otwartych drzwi
serca
nie spotkamy się jeśli ciała
nie zobaczą światła
w ciemnościach
ukryta za kurtyną powiek
odnajduję równowagę
jakiej wszyscy mi skąpili
za jaką goniłam
od pierwszego samodzielnego życia
znów jest czas
ale nie ma snów
jest ból ale nie ma rozpaczy
powierz się moim skrzydłom
przyklęknij zanim światło przesączy się
przez czarno-białe witraże