Dębowe schody
Kto po nich chodził tego nie wiem, bo są stare.
Lat pewnie mają tyle samo co ten dom.
Gdy dawno temu stolarz zrobił je na miarę,
Ucierpieć musiał tu nie jeden piękny dąb.
Dębowe schody te,
Dzisiaj nie skarżą się,
Choć pamiętają postawiony każdy krok.
Chodzę dziś po nich, czasem całkiem bez przyczyny.
Z dołu na górę, potem znowu z góry w dół.
Stając na martwe dzisiaj deski tej dębiny,
Nie czuję, abym temu drzewu sprawiał ból.
Stawiając na nie krok,
Do przodu, potem w bok
Bo jako człowiek czuję trochę się jak król.
Dziś lecąc z Warny piszę wierszyk o tych schodach.
Nie wiedzieć czemu taki temat w głowę wlazł.
Bo czy w Bułgarii, w Polsce, czy na Antypodach,
Tak samo ważny przecież jest dla ludzi las.
Dębowe schody te,
Już nie obronią się.
Lecz o przyrodzie może już pomyśleć czas.
GrzesioR
30-06-2023