Jest taka stara piosenka "Ucz się polskiego". Jej wykonanie, to istne pogwałcenie całego jej przekazu - w każdym słowie kończącym się samogłoską "ę", słyszy się "e". A dzisiaj wnerwia "rozumię" i "umię", może teraz już nie tak nagminne, ale słyszalne.
Prawda, ironia losu – piosenka o nauce polskiego, a brzmi jak pokaz antyjęzykowy; a „rozumię” i „umię” to jak werbel z waty – niby gra, ale bez sensu i rytmu; szkoda, że niektórym ogonek w słowie przeszkadza, jakby ciążył zamiast niósł.
Mówiło się kiedyś=" ę, ą bułka z szynką" na ludzi zadzierających nosa, i trafnie
oddawało to rzeczywistość. Obecnie -ę zanika, pozostaje -e , schamiając polszczyznę skutecznie. Dobra robota ten tw cykl.
Dzięki. Bo rzeczywiście – z „ę, ą bułki z szynką” został już tylko chleb z przeceny i byle jakie „mówie, pisze”; a przecież to właśnie ogonki trzymały fason języka – dopóki je mamy, nie wszystko stracone.
Jak dla mnie to litera wywodząca się z arystokracji (podobnie "ą") 😃 Często jednak zapominamy o ich korzeniach i czytamy bez laseczki np. sie, prosze itd. Pozdrawiam Staszku serdecznie 😃⭐🌿
Zdecydowanie – „ę” i „ą” to czysta fonetyczna arystokracja: noszą ogonki jak ordery, a my w codziennym biegu traktujemy je jak chłopów pańszczyźnianych; warto im oddać należny szacunek – w końcu z klasą się pisze i z ogonkiem się mówi. Pozdrawiam dystyngowanie.
Ponieważ lubię melodyjność, to "ę" lubię:)
Jest dźwięczne, jak każda samogłoska:)
Co tam samo "e":)
Mając w zapasie "ę" mogę poprawnie powiedzieć np.; tańczę, a nie tańcze itd.
Pozdrawiam Staszku, z podobaniem:)⭐️
Dokładnie! „Ę” to jak nutka w językowej partyturze – bez niej melodia się sypie, a taniec zamienia w gramatyczne potknięcie; niech więc „ę” gra dalej, bo bez niej ani zatańczysz, ani zaśpiewasz z klasą.
Dużo jest słów, w których ę jest wyraźnie słyszalne, np. gęś albo klęska, nie wiem dlaczego tak się "doczepiłeś" do się.
Może, że mamy we krwi niejako takie niedomaganie się swojego, co innym nacjom jakoś wychodzi całkiem naturalnie?
No przecież, tego nie napisałeś :-)
Tak, dużo u nas poezji i niedomówień, przemilczeń, bólów, ok których mówić raz nie wypada, innym, razem zaś już nie wolno.
Mamy piękną, polską poezję moim zdaniem.
Twój raczej nie wiersz, tylko taki mini eseik, jeśli jest takie słowo.
Pzrd ;-)
Tak, może rzeczywiście „się” to tylko pretekst, by dotknąć tej naszej polskiej czułości do niedopowiedzeń, do ukrytej emocji między wersami;. Mini eseik? Czemu nie – niech żyje nowa forma, zwłaszcza jeśli pozwala mówić o tym, o czym na głos czasem nie wypada, a w poezji – wypada wszystko, byle szczerze i z duszą i z sensem.
miałem komentarz gotowy ...al,,e” spierdzieliłem bo prz,,e”z głupot,,ę” skasowałem i jeszcz,,e” raz pisz,,ę” … al,,e” w trochę będzi,,e” wyglądał inaczej … tak si,,ę” dzi,,e”j,,e” gdy si,,ę” myśli o ni,,e”bieskich migdałach … wi,,ę”c już zamówiłem orkiestr,,ę” rozrywkową na mój pogrzeb ...by w kondukci,,e” było wesoło ni,,e” ma jak odchodzić z t,,e”go świata z pompą ...pozdrawiam serdecznie ...
Dobrze, że komentarz spierdzielił, bo wyszedł drugi – jeszcze lepszy, jakby z nutką absurdu i zadumy w tonacji dur; orkiestra na pogrzeb to klasa – niech grają żywo, żeby cisza się nie rozpanoszyła za wcześnie; pozdrawiam z uśmiechem i ukłonem dla tych niebieskich migdałów.
Nie zastanawiamy się, jak ważne to małe "ę"" jest. Dosłownie jak sól w zupie, bo wtedy teksty byłyby bez "smaku", jest więc ważną "przyprawą". 6/5 Serdecznie pozdrawiam
Dokładnie – „ę” to taka szczypta fonetycznej soli, niby mała, a bez niej zdanie mdłe jak zupa z kranu; kto nie docenia „ę”, ten pewnie też soli dopiero, gdy już zimne.
Masz rację – nos lepiej pasuje do „ę”, bo to przecież jego rewir, a kos może tylko zza krzaka podśpiewywać; ale wpadać można pod kosę, a nie pod nosę; dziękuję za uśmiech i pozwolenie na grzeczne słowne psoty.
Gdyby nie "ę" wielu nie wiedziałoby, jak opisać swoje plany, zamierzenie, czy obietnice, zawarte w słowie "będę" i innych obietnic w czasie przyszłym, jak nauczę się, zrobię itp. :). Pozdrawiam
Otóż to – bez „ę” przyszłość w języku byłaby jak obietnica bez pokrycia, same „będ... cośtam” bez duszy; „ę” daje słowom zamiar, kierunek i nadzieję – taka mała litera, a jakby klucz do jutra; pozdrawiam z wiarą, że „zrobię” naprawdę znaczy więcej niż „może kiedyś”.
Dziękuję za hojną ocenę – aż „ąę” z wrażenia; a to ironiczne „ę – ą” rzeczywiście brzmiało jak kod dla wtajemniczonych z dystansem i ogonkiem; serdeczności ślę i niech końcówka tygodnia odpocznie także razem z Tobą.
Ten wiersz to oryginalny i dobrze napisany utwór, który w interesujący sposób eksploruje symboliczne znaczenie jednej litery i jej potencjalne emocjonalne konotacje. Kluczowym motywem jest "niedomówienie" zawarte w samej fonetyce i grafice litery "ę". Sugeruje ono coś ukrytego, niewypowiedzianego, "historię", o którą nikt nie pyta. Zakończenie, w którym "ę" milczy, wzmacnia ten efekt niedosytu i tajemnicy. Wiersz skłania do refleksji nad subtelnościami języka i emocjami, które mogą kryć się w pojedynczych znakach. Pozdrawiam z podobaniem
Wnikliwie i celnie – rzeczywiście, „ę” to więcej niż nosowa samogłoska, to swoisty półszept ukrytej treści, zawieszonej między słowem a milczeniem. Cieszę się, że ta subtelność zagrała także w Tobie – pozdrawiam z wdzięcznością i uchem nastawionym na niedopowiedzenia.
Biblia radzi "szukajcie, a znajdziecie", ale nie proponuje "szukajcie dziury w całym".. ps. prawie milczy - gdy prawię (lewiznę) - jak zauważasz Kolargol, osobiście jestem nastawiony do domniemanego cyklu zdań mocno asekuracyjnie; Japończyk by rzekł; nachu - ja mi to! I chyba miałby rację.. 🙄
ps. z tego wszystkiego jeszcze 1 aspekt przeoczyliśmy, na który zwróciłem uwagę: "gdy prawię lewiznę" miało dać odkrycie, że na samym końcu jest maleńki, a decydujący dla całości błędzik; "prawie milczy" i chyba właśnie to "zmotywowało" mnie akurat tutaj Ci Kolego aż tak nieładnie nawypisywać; pamiętasz bełkot pod moim niedawno - właśnie z takich zagrań podświadomości szatańskiej udaje się poróżnić nawet silne charaktery - wtedy ja tego nie "przemilczałem" i w ten sposób można było chociaż być obustronnie (teoretycznie) na wszystko przygotowany.. 🧐
Ps. do Izka1: proszę podać choć jeden przykład, kiedy prosiłem kogoś do mnie nie wchodzić na z powodu jego konstruktywnej krytyki - wiersze są oznaczone na niebiesko nie dla zabawy. Ps. Osobiście powiem, że jest pani żałosną osobą która posługuje się (żeby drugiemu zaszkodzić) śmierdzącą demagogią. Fuj! 🙄
do S. i do Izka1: najmocniej Cię przepraszam, że napisałem Ci, co myślę - zapomniałem, że tu prawda kopana jest buciorami.. ps. zobacz, jak niewiele trzeba było, by teraźniejszość złączyć z płynącą od serca (za całkiem coś innego - spod jej wiersza..) odbicia lustrzanego nienawiść. Jak spojrzeć na mój wyjściowy komentarz w porównaniu, ile Ty mi razy już to i owo u mnie też pisałeś to właściwie niewiele w nim jest obiektywizmu, co wyraźnie jest zaznaczone wyrażeniem: "osobiście jestem nastawiony do domniemanego cyklu zdań mocno asekuracyjnie".. Jeśli jednak ktoś tylko czeka na to, żeby przy najbliższej okazji wylać na drugiego nagle (przygotowaną od tygodni) nieracjonalny ciąg obelg - które domniemanego delikwenta osobiście przecież potrafią aż tak dotknąć. Ludzi pokroju Izki1 nie rozumiem, a że specjalnie "wybrała" sobie miejsce, gdzie miała możliwość nas poróżnić świadczy o części zawistnego charakteru. Po co to wszystko? Była przekonana, że podwinę ogon i schowam się do swojej dziury, czyli tam, skąd przyszedłem. Wystarczyło ale przecież mnie o to poprosić. 🙄
do "Izka1"
Odebrałem komentarz "Groschka" jako przejaw ironicznej uszczypliwości, który wprawdzie balansuje na granicy nieprzychylnej krytyką i jawnej obelgi, ale jeszcze jej nie przekracza. Mam z Nim swoją relację, która jest na tyle śmiała, że może się tak do mnie zwracać. Zdaję sobie sprawę, że mój mini-cykl jest z pogranicza "udziwnienia" i na tyle specyficzny, by tego typu komentarze przyjmować na przysłowiową klatę.
Lubię, gdy słowo wywołuje reakcję, nawet jeśli czasem jest to tylko podniesiona brew.
Wiesz co Groschek, tym razem to mocno przesadzileś. Każdy ma prawo pisać o tym , co chce, dopóki kogos nie obrazi -:wolność słowa A Ty, uważam , tym razem obraziłeś swoimi slowami wypowiadając słowa Japończyka. Spójrz na swoją poezję, tam pasują te słowa Twojego Japończyka. Ja, jak mi coś się nie podoba, to nie podchodzę, tak jak na przykład pod Twoją poezję, która ty sam uważasz za rewolucyjna, a jak ktoś Cię krytykuje, to prosisz, żeby nie komentować Twoich utworów. Jestem zbulwersowana Twoją wypowiedzią i Twoją niekonsekwencją. Oczekuję, że przeprosisz stureckiego
W dużej części masz rację – Biblia szuka sensu, nie pretekstu, a „dziura w całym” to już raczej sport narodowy; Kolargol milczy, bo wie, że mądrość czasem przychodzi na palcach, a Japończyk? On by tylko skinął głową i zostawił nas w zen tej absurdu polskiej gadki.
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Klauzula Informacyjna
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.