Między jawą a snem /Sonet ~ № 261
Ognisty rydwan mknie gwiezdną aleją
Namiętnie iskrzą zaprzęgu kopyta
I srebrnym blaskiem gwiazdy dywan ścielą
Zuchwały księżyc o nic dziś nie pyta
Gdy otulone nagością pragnienia
Magicznym kluczem otwierają bramy
Piekieł i niebios płonąc z pożądania
W namiętnym wirze burzą spełnień ściany
Sen to czy jawa obrazy maluje
Czy to kolejny li umysłu jest żart
Co ciągle mamiąc złudę pokazuje
Manipulując jak talią zgranych kart
Lecz to nieważne wszak piękna chwila trwa
A pustka gaśnie gdy nuta rumby gra
~ Pióro Amora ~
© XVIII.XI.MMXXIV