Piosenka bez zbędnych słów
do Twojego malinowego śmiechu.
Pragnę błagać o jeden
ciepły letni dreszcz.
Odzyskałam
krynicę namiętności,
żyznego pragnienia, które przyniosłoby
kilka wyżebranych wspomnień.
Znów podglądasz mój sen,
przyglądasz się łzom,
co ranią zbyt cienką, zbyt białą
skórę.
Przynoszę Ci w zamian kilka burz,
kilka huraganów –
tak na zachętę.
Zanim obudzisz się
na brzegu własnego serca,
porwiesz na kawałki odbicie
w moim lustrze,
daj na pamiątkę
jedną zaginioną balladę, piosenkę
bez zbędnych słów.