Jestem Czarna
Przyszłam znikąd, tak na grilla,
Gdy poczułam woń znajomą.
Pomiziania krótka chwila,
Udawałam oswojoną.
Ludzie w sumie całkiem fajni,
Jak się potem okazało,
Czasem wprawdzie są nachalni,
Ale ja wymagam mało.
Przygarnęli, nakarmili,
W zimie chatę udostępnią,
Nawet imię wymyślili
I insekty na mnie tępią.
Mam tu życie jak w Madrycie.
Dziś ogrodu im pilnuję,
A jak już się najem sycie,
To im wróbla upoluję.
Wiem, że sami nie potrafią.
Mi też żarcie z puszki dają,
Więc jak sikoreczkę trafię,
Już na progu obiad mają.
Domowników mam spokojnych,
Trzy kobiety jeden facet.
Jego to się trochę boję.
Z facetami jest inaczej.
Ale kocham całą czwórę.
Nie za żarcie, czy chałupę.
Taką kocią mam naturę,
Zawsze mogę wypiąć... ogon.
GrzesioR
22-07-2023