Kolejny świt
Choć wkoło ciemność broczy.
Kolejny raz nie dane mi,
By odejść w środku nocy.
Księżyc odpłynął pośród snów,
Zostawił mnie w tym świecie,
Co wciąż się kłania do mych stóp,
Więc tutaj mnie znajdziecie.
Wietrzyk w mym oknie drwi jak kat,
Jakby znał każdą kartę.
„Znowu przegrałeś” – szepcze w takt,
„Bo życie jest coś warte.”
Zegar leniwie tyka w twarz,
Jak sędzia znając winy.
Wyroku nie ma – daje czas,
Chyba nie bez przyczyny.
Czekam uparcie na ten dzień,
Gdy wrócę już do domu.
Lecz dzisiaj ciągle jeszcze wiem,
Że muszę komuś pomóc.
GrzesioR
24-01-2025