To nic, że było
W mej skołatanej głowie się telepie,
że wszystko już było, co tworzę dziś,
że tak pisano. Gorzej? Lepiej?
Że czyimś tropem przyszło iść.
Wciąż widzę nowe, jako stare,
gdzieś już słyszałem, skądś to znam..
Niby w kolorach, a dziwnie szare
i powielone tu i tam.
Czy zwinąć skrzydła i w zadumie
śledzić, podziwiać albo drwić?
Czy się zanurzyć w smutnych tłumie
i bez refleksji w miałkim tkwić?
Gdzie plagiat, a gdzie własne?
Gdzie weny jest widomy znak?
Czy horyzonty me za ciasne
lub czy mi krytycyzmu brak?
Pociesza jednak, że to samo
we własne można ubrać słowa.
Po to poecie talent dano,
by szukał wciąż od nowa.
Przetwarzał przez swą wyobraźnię,
znajdował piękno i przejęty
machał swym piórem coraz raźniej
dla znalezienia ważkiej puenty.
Na karku mym kolejna dycha,
a w piórze kończy się atrament.
Choć wiele w życiu tym wysycha,
wezmę długopis. Amen.
Bogumił Pijanowski