spotkałem miłość a myślałem o śmierci...
kocham mówiłeś w tej lipcowej wiośnie
wszystko było takie młode i takie chłonne miłości i gorące
pamiętam słonawy smak jej skóry którą spowijało oczarowanie
było cudownie i całkowicie tak nieprawdziwie odległe
nie byłem wolny nie mogłem być wolnym kłamałem
okłamywałem siebie ją i bliskich
niebo po zachodniej stronie jeszcze lśniło słońcem
a na wschodzie już wstawało zachmurzone
jak mgła odeszła ze świtem szepcząc
mam nadzieję że zapomnę i spróbuję żyć bez ciebie
tak było najprościej uciec przed zabronioną miłością
pozostawić nieskończenie
co wieczór jak mały książę myślałem że
gdzieś na tej planecie może dwa a może pięć tysięcy kroków może kilometrów
znajdowała się moja róża
lecz ja jej nie mogłem dotknąć...