hibernacja
spały
zawsze kiedy brałam książkę z regału
myślałam o nieśmiertelności
zatrzymane z pierwszym zachwytem
stokrotki
zakwitną na wichrowych wzgórzach
Mały Książę i wyblakła róża
uniesiona
skruszy wspomnienia
słodycz była głodem
wyrazista
zmieszana z kwaśnymi jabłkami
jak czerwone goździki wkroczyła do państwa
rozkwitała
i nie więdła szeleściła bez zapachu
a kwiaty kwitły rok w rok
inaczej
napawały smutkiem przechodzące twarze
ten upór piękna obok biedy
jawił obojętność i ból
jakby czas szedł po śladach wiosny
aż po ostatni bezdech