37
Widzę wciąż trzydzieści siedem
Na ulicy, w sklepie, w domu.
Nie przeszkadza to nikomu,
Tylko ja się dziwnie czuję.
Liczba ta mnie prześladuje.
Gdy otwieram rano oczy,
Budzik też mnie nie zaskoczy,
Nawet jestem tego pewien,
Szósta jest trzydzieści siedem.
Tylu uczniów jest w dzienniku,
Tyleż kartek w pamiętniku,
Kiedy zdaję jakiś test,
Właśnie tyle pytań jest.
Nawet dziś mój starszy brat,
Ma trzydzieści siedem lat.
On i mama wciąż się śmieje,
A ja chyba oszaleję.
Sam już nie wiem co mam począć.
Chcę od tego już odpocząć.
Jadę więc do psychologa.
Muszę tylko adres podać,
Bo którędy jechać nie wiem.
Ósma jest trzydzieści siedem.
Upał jeszcze tak okropny.
Jest trzydzieści siedem stopni.
Promieniuje prosto w oczy.
Nic mnie dziś już nie zaskoczy.
Czas podróży też wiadomy,
I odległość w obie strony.
Lecz tu adres: Serbska jeden!
No tak, przez trzydzieści siedem.
Psycholog bardzo rzeczowy.
Powiedział, że jestem zdrowy,
Ale żeby nie zwariować,
Muszę przestać się przejmować.
Jeszcze jednym mnie zaskoczył.
Wziął trzydzieści siedem groszy.
GrzesioR
10-02-2023