klimakterium
w łagodnym tle słońca
wczesnego wieczoru
dojrzewam jesiennie
z wiosennym uśmiechem
pomiędzy przestrzenią
oddycham kolorem
pachnącej bezwiny
z domieszką pół-grzechu
tak dobrze że nie wiem
czy może być więcej
bukietów roz-grzeszeń
zrywanych o świcie
co płyną snem miękkim
w najczulsze w nas miejsca
jak kropla tną skałę
by toczyć wzór życia
a księżyc przemilcza
gwiazd ciche rozmowy
bez-grzesznie przyświeca
na karty się kropli
łagodnie jak aura
wieczornej prognozy
że klimat jesienny
wiosennie radosny
.
zakończyłam spory ze światem
dzień zamknięty raptularz spisany
w bieli kart zaschnięty atrament
tekst gotowy modlitwy porannej
jak co dzień pokutę odczyniam
chłonąc spokój uśpionych iluzji
w tyglu nocnych powrotów do źródła
na pohybel niechcianym kontuzjom
zakończyłam ze światem spory
chociaż jutro harmider od nowa
będzie tworzyć historii koloryt
wzbogacając o nowe słowa