Raz, dwa, ciiiii….
Wolność spacerowała po polanie
Obserwowała ptaki, ich skakanie
Zbierała także grzyby w lesie
Tak, w tym, co echo niesie
Była też wyprowadzić psa
Bo wielką uciechę z tego ma
Donosiła też pokłady nadziei
Każdy ma, kto się nią dzieli
Takie to wolności stworzenie
Obserwowanie, znaczy patrzenie
Nie przestawianie, nie dokazywanie
Masz tu wolności jawne branie
Ale kiedyś zobaczyła
I się wielce przeraziła
Że ktoś gryzie ją po łokciach
I po piętach, co za obciach
Że ktoś wolno wymiotuje
Że ktoś czasu nie szanuje
I jednego, danego życia
Tej wolności, wciąż przeżycia
Wolność była rozczarowana
Z bytu takiego harpagana
Ale cicho dalej była
I go ciszy nauczyła
Bo bez ciszy nie ma racji
Bo bez głodu, nie ma spacji
Tych nałogów, nie wyplenisz
Dopóki sam, w ciszę się nie zmienisz
//Marcin z Frysztaka
Za darmo
Znajdziesz na stronie:
wilusz.org