Dwie twarze
Niebo pokrywają gęste chmury,
Widoczność się pogarsza,
Ciemność powoli zapada,
Wspomnienia zaczynają się rozmazywać,
Zaczynam panikować,
Straszliwie panikować...
Teraz nadeszła nasza kolej,
Znów zbudziliśmy się do życia,
Hamować się wcale nie musimy,
Potworami zwykle nas nazywają,
Ale nas to nie obchodzi,
Zabawmy się do białego rana!
Imprezowanie do upadłego,
Motto nasze jest każdemu znane,
Kochamy to co robimy,
Głębszych kilka wypijemy,
I na miasto dziś wyruszamy,
No to jazda!
Wreszcie się przejaśniło,
Niestety nie na długo,
Miło zostać opatulony tym słońcem,
Wykorzystać dobrze czas,
W łóżku z kubkiem herbaty w ręku,
Ot takie jest moje życie,
Spokojne i zadowalające...
Czasami pewien niepokój czuję,
Jakby miało się coś wydarzyć,
Albo już miało miejsce,
Opisać tego nie umiem,
Trzęsę się od środka,
Uczucie takie paskudne,
Że nie da rady napawać się chwilą...
I znów nastała noc,
Pozytywną energię ślemy,
Chodźcie wszyscy razem,
Tańczyć w wesołym gronie,
Kieliszki niechaj idą w ruch,
Toast za lepsze życie!
My tak codziennie możemy,
Zabawa niechaj wiecznie trwa,
Nudziarzy tu nie chcemy,
Życie pełne akcji,
To właśnie uwielbiamy,
Słońce nam niepotrzebne!
Znowu to samo,
Ból głowy jest okropny,
Samopoczucie mam do niczego,
Niekończące się poczucie winy,
Tysiące myśli spokoju mi nie dają,
Dlaczego to się dzieje,
Dlaczego ja nic nie pamiętam?