**Czekam**
nie przychodzisz.
Wciąż pytam samego siebie,
gdzie jesteś
i kiedy pojawi się chociaż
mały skrawek twego cienia.
Nadzieja jest silna,
lecz złudna, staje murowana.
Za chwilę zniknie,
a ja nazwę ją zjawą.
Czy miłość temu winna?
Nie ona, samotny kwiat,
czerwone wino
i różowa szminka
na policzku pozostawiła.
Dostałem cegłą w twarz.
To straszliwy ból,
który zaznaczy trwały ślad.
Jednak przebaczam,
gdyż w urażonej nienawiści
poległe serca chwytają za miecz,
zakrwawione pod żelazną zbroją.
Kolejna łza już płynie,
gdzie zadane rany.
Nic nie widzę,
więc spojrzyj w duszę
i słuchaj uważnie:
wszystko powie.
Damian Moszek.