Jealous
Tu zwykle tak jest. To chyba jedyne miejsce w tym zasranym (kochanym) mieście, gdzie nie ma ludzi.
Ulga.
Można chwilę pomyśleć.
Przestrzeń wypełniona ciszą. Nigdy mi się nie znudzi.
Pisanie zaczyna męczyć. Nie, nie piszę na dworcu.
Tam tylko jestem.
W końcu.
Wpatrzony, wsłuchany.
Pociągi przyjeżdżają i odjeżdżają od czasu do czasu.
Powinienem wsiąść do jednego.
Randomowo.
Nie wsiądę, boję się zostawić wszystko za sobą.
Może nie chcę. To moje życie.
Jest pewnym obowiązkiem przeżyć je.... należycie.
Ty już stanowisz sobie nowe.
Ja staram się stanowić stare.
Zgoda na to.
Akceptacja.
Przynajmniej na miarę -
- mojej upartości.
I tylko czasem słucham "Jealous".