Baśń z daleka
zaprzepaściłeś nasze szczęście.
Czyż nie błagałam po wielokroć,
byś nie uchylał wieczka szkatułki?
Ukryłam w niej moją astralność
dla ufnego twojego powrotu,
do świata nieśmiertelnych.
Nierozważnym czynem, sprawiłeś,
że lotnym, błękitnym obłokiem,
powróciło samotnie moje serce.
Jak będę mogła żyć opuszczona,
w nieustanności, bez miłowania?
Cierpię i tylko pieśnią smutek koję.
Tęskota za dawnym, przyzwała
nieszczęście. Lata w krainie bogów
inaczej płyną, rok tu, jest wiekiem
ziemskiem.
Nie było już twojej wioski, dawno
w proch obrócili się bliscy,
a ty żyłeś tylko w legendach ludzi.
☆
O rybaku, co łowił najpiękniejsze
tuńczyki, a pewnego razu nie wrócił
z łowiska. Spotkał wśród morskiej
toni, córkę króla mórz. Poślubił ją.
Zyskał nowych, przyjaciół, przyjął
ich zwyczaje, po czasie zatęsknił
za dawnym życiem. Powrócił.
Nie było domu rodzinnego ani wioski.
Niepomny przestróg odkrył wieczko
szkatułki. Stracił ukochaną i nie miał
już nikogo, w obcych mu
czasach.
☆
w błękitnej toni
tkały małże bisior*
na słone perły
Haru-no hi-nk..."Pieśń o synu Urashimów z Mizunoe". W: Wiesław Kotański, Dziesięć tysięcy liści.
* jedwabne nici powstałe z wydzieliny, morskich małży