Nowe narodzenie
Już niedługo choinka przyjdzie na pokoje,
Więc różnymi bombkami pięknie ją wystroję
I prezenty dla bliskich pod drzewko położę,
Sam też coś tam dostanę. Flaszkę nie daj Boże.
Bo jak mawiał przed laty (kiedy żył) wuj Staszek –
Trudno jest znaleźć gorsze prezenty od flaszek.
Kiedy śpiewasz kolędy w swoich bliskich gronie,
Jak tu nie masz postawić flaszki na stół? No nie?
Do ostatniej kropelki wysączą mój panie.
Dobrze, jeśli dla ciebie kieliszek zostanie.
A z drugiej jednak strony, gdybyś silną wolę
Miał; gdybyś nie postawił tej flaszki na stole
I wtedy taki prezent miałby kiepską wartość,
Bo dla ciebie by cała została zawartość
I sam byś się po świętach wziął do kosztowania.
Robiłbyś to wnikliwie – do filmu urwania...
W ostatecznym rachunku flaszka przyjacielu
Dałaby zespół wstrętnych przypadłości wielu:
Głowa by ci pękała i gryzło sumienie,
Sok z kapusty kiszonej byś pił na pragnienie,
Język by przy mówieniu wciąż ci kołowaciał
I snułbyś się po domu, jak ten smród po gaciach...
Ale człowiek jest twardy. Nie da się chorobie.
Po dniu męki gorącą kąpiel zrobi sobie,
Do wanny sypnie deczko zapachowej soli
I odpływa powoli. Łeb już go mniej boli,
Wytrze się, w swieżą pościel wsunie się do łóżka...
Jakby mu odmieniła życie dobra wróżka.
Jeszcze małego klina wysączy przed śnieniem...
To jest właśnie kochani nowe narodzenie!