pyszna
pod niebo mnie unosi
tam gdzie się wiatry łączą
w grający rytm rozkoszy
na werblach młodej trawy
po zieleń co się skrada
milczę jak widz ciekawy
słuchając murmuranda
o ciepłych strużkach słońca
i wodzie co się perli
w drodze co nie ma końca
kołysząc się na żerdzi
obłoku co był zawisł
akurat mi pod ręką
kiedy powstał mój zamysł
by uczcić to piosenką
w cudownym zatrzymaniu
nut co się z wiatrem zbiegły
by swoim wietrznym graniem
oznajmić wiosny przepych
.
chciałabym mieć lekkość ważki
i nad wodą tańce czynić
pod błękitem nieba patrzeć
jak się ziemia słońcem żywi
albo niczym ptaszek w gnieździe
trelić nuty do księżyca
który zakochany w gwieździe
srebrnym globem tak zachwyca
że się człowiek w magii gubi
pragnąc stać się częścią baśni
w której można wciąż hołubić
myśl co pragnień wizję jaśni
chciałabym a to już dużo
tyle by lżej znosić jawę
nawet wtedy kiedy nuży
z wersów tworzyć wciąż zabawę
można póki starczy weny
na to nazbyt szare życie
okupione piórem niemym
zanurzonym w snów błękicie
.