Blaskiem zachodu i solą na korze
Wpatrzona w punkt, gdzieś za horyzontem
Ty czekasz, aż powróci
Minione lata zachodów słońca
znaczą się na dłoniach
Twarzy przyświeca smutek
choć błyszczy wciąż nadzieją
Solą, niczym blaskiem brylantu
Suknia czerwona, jak wysychająca krew
łopocze szarpana oddechem morza
nieustannie od tylu lat
Którejś jesieni zapuścisz korzenie
Wbijając się w już Twoje skały
Wyczekiwać będziesz z korą pokrytą solą
I kwiatami kilkoma koloru żalu i malin
aż zdarzy się cud
Czy cud się zdarzy?