W odmętach lęku
wypluty do najgorszych ścieków przez świat
moim sensem miało być ogromne męstwo
a pokazałeś jak nic nie jestem wart...
Gdybym mógł nie mieć serca...
nie topić się w odmętach lęku
nie szukać nieistniejącego miejsca
błagając byś wysłuchał mych jęków...
Za dobrze poznałem palący strach w brudzie
miałem polegać na swojej sile
patrzący na mnie kochający ludzie
czekają ostatniego tańca na linie
Zrobiłem tyle dla Ciebie w bólu
błagałem bym nie eksplodował w lęku
nie mogę wciąż się stąd wydostać
słysząc "wytrwaj" w bełkocie głuchego dźwięku
Szesnaście lat wypalania dziur po nadziei
widząc wśród luster niewyobrażalne zło
istniejąca od zawsze cała Miłość tego świata
nie ochroni mnie przede mną