Dwa nieba
zgaszeniu ekranów i zmianie pościeli,
pójdziesz już do Nieba, o którym mówiłeś,
pewnie zapytasz o kumpli z podwórka,
o ulubioną ciocię, co przyniosła
najsłodsze cukierki i opowiedziała
najlepszą bajkę, a poszła przed Tobą,
może o żonę, jeśli żony tam będą,
jeszcze o kota, który żył tak długo.
Myślałeś o nim, że Ciebie przeżyje.
Nie wierzę także, byś nie spytał o mnie,
pamiętaj jednak, nie pytaj usilnie,
bo przecież jestem ciągle po tej stronie,
stawiam pytania, nie znam odpowiedzi.
Po tych wszystkich latach wiem,
jestem tylko łódką żłobioną w korze,
niesioną przez nurty bystrej rzeki.
Może takim mnie oglądasz z góry,
miotającego się dalej w odmętach,
bo ja Cię widzę jako punkt na niebie,
tym z miliardami migających gwiazd,
gdy spać nie mogę.