Rafandynka
Może to miłość chodziła z nami
po plażach, w których schowane Słońce
pod mokrym piaskiem, przesiąkłym snami,
zbierało siły na dalsze żądze?
Może to była miłość prawdziwa,
co nie chce jutra chwilą zarazić?
Może tak cicho z nami chodziła,
by móc się chociaż cieniami bawić?
Może tam prawdę tchnęliśmy we wiatr,
który od roku cierpliwie czeka,
by rzucić nam w tors nową talię kart
i z nas wywróżyć znowu człowieka?
Witold Tylkowski