Moja modlitwa
Ledwo oczy otworzyłem,
Do modlitwy przystąpiłem.
Boże choć Cię nie pojmuję,
Rozumem Cię poszukuję.
Wiem, że Ty mnie również szukasz,
Do mej świadomości pukasz.
Człowiek nie jest zdolny pojąć,
Poziomu tej świadomości,
Co przewyższa poziom ludzkiej
Uzyskanej roztropności.
Zatem chęć poznania Boga,
To stracona ślepa droga.
Wiarę taką wyznajemy,
Jaką rodzice przejęli.
Katolicyzm jak i islam,
W krwawych wojnach się zhańbiły,
Wierni mimo wiary w miłość
Nienawiść w wiarę wszczepili.
Wschodni buddyzm i lamaizm,
Wolne są od nienawiści,
Od hierarchów uwolnione,
Spokój wyznawca w nich ziści.
Dziś mam inną wiarę w Boga,
W religiach osadzonego,
Zawsze Tego jedynego,
W wyższej jaźni obecnego.
Pragnę sławić Cię słowami
I rozumnymi czynami,
Będąc wierny pouczeniu:
Grzech, to szkodzenie bliźniemu.