Życie
usiadł motyl, rozkładając szeroko skrzydła.
Pewnie się suszył, niedawno przestało padać.
Skrzydła głównie w brązie, trochę czerni,
małe paski bieli i żółci. Nie znam jego nazwy,
ani obyczajów, ale jestem razem z nim
po stronie rytuału życia, które nie ma końca.
Inne nasze cierpienia , szczęścia i pokarmy.
Ale język unikania śmierci i niebytu
wspólny nam wszystkim, żyjącym istotom.
W tym języku przemawiam do ciebie,
ostrożnie odchodząc i rozglądając się na boki,
czy jakiś drapieżnik nie zagrozi życiu,
które zawitało na ścianę mojego domu,
gdy słońce przygrzało w niedzielny poranek .