Moja
to północny wschód,
ciekawe jak w innym miejscu jest?
Kawa już wspomnieniem,
zapowiada się słoneczny dzień,
naznaczony odpoczynkiem czy może zmęczeniem?
Obrazy, te kątem oka zaledwie widziane, zadziwiające, niezwykłe i czułe.
Wiosna jeszcze, lato i jesień za chwilę-
a w niej plany tak odległe i tak bliskie,
wyciszone i tak ekspresyjne, realne, niezwykłe, choć snem się wydają.
Woda w drobinkach mgły zatrzymana,
o fenomenie odbitego światła opowiada.
Uśmiechniętą twarz słońce przemywa w jeziorze,
przegląda się w nim, przez okno wpada.
Las przybrał szatę szmaragdową,
by przejść za chwilę w łagodną miętę.
Gdzieś tam, mikroskopijna ważka,
mewa w locie, jej czarno- biały kostium, dostojny przecież,
upoważnia do udziału w wystawnym bankiecie.
Piaskowe wybrzeża, łagodne i strome wzniesienia, podmokłe bagna,
dymiące torfowiska.
Słona od łez i potu jest Warmia,
ale to moja Ziemia.