Kaczorek Izydorek - bajka druga
Jedząc sobie podwieczorek,
Wpadł nie mówiąc nic nikomu,
Zapłakany Izydorek.
Przyszedł do mnie z pretensjami,
Że mu ponoć obiecałem,
Zająć jego przygodami,
A ja nic nie napisałem.
Ale co ja mam napisać,
Jak mnie nigdy nie odwiedzi.
Nie wiem co u niego słychać,
Kiedy w stawie sobie siedzi.
W jakim stawie!? - Rzecze kaczor.
Już od roku mieszkam w bloku.
Może ludzie Ci wybaczą,
Że mnie tam wsadziłeś ćmoku.
Siadłem nieco przerażony,
Tym co kaczor mi wykwakał
By napisać dwie, trzy strony.
A on mówił tak i płakał.
- Kiedy żyłem jeszcze w stawie,
W swoim małym kaczym rodzie,
Wciąż pławiłem się w zabawie,
Marząc ciągle o przygodzie.
Nudne było takie życie.
Cały dzień, tylko pływanie,
A ja chciałem być na szczycie.
Wiedziałem, że coś się stanie
No i stało się niedawno,
Kiedy o mnie napisałeś.
Więc nie pozwól mi pójść na dno.
W końcu Ty mi życie dałeś.
- Dobrze, mały mój kaczorku,
Skoro już Cię wymyśliłem,
Stworzę cykl o Izydorku
Choć tę bajkę też zmyśliłem.
GrzesioR
16-11-2022
https://www.twojewiersze.pl/pl/wiersz,JjF3Nks1XDdyOVIySjI9OCgxRTA