Letni dzień
już się na sianie pokładało!
Koniki polne jak zwykle zaspały,
młode zające hasały po polach,
ptasia młodzież nieskora ćwiczeń,
skulone kwiatki, owoce bez koloru.
Wszystkim musiało się zająć lato!
Po krótkiej drzemce ruszyło ze skwarem.
Rozciapierzyło koty na dachach,
rumieniło czerwienią, rosiło sudorem,
zjeżdżało po lodowych gałkach,
z cieniem wycinało witrażowe prześwity.
Rozochcone pognało nad morze,
dogadało się z morską bryzą,
powiało chłodem, sypnęło piaskiem,
ze słomkowych kapeluszy zrobiło
latawce, zatrzepotało żaglami.
Wreszcie zmęczone, zdrzemnęło się
troszkę ! Chrapnęło - zagrzmiało,
samo się zdziwiło - błysnęło,
ziewnęło - wiatr zakołysał gałęziami,
z łoskotem spadły ciężkie krople jak wypuszczony z garści groch.
Z ociąganiem, wyświetliło purpurę,
na jasnym granacie zawiesiło
iskrzyków iluminację.
Z brzaskiem lato straciło humor,
popłakało się kapuśniaczkiem!