Prostak
(Wszak to kraj przaśny, szary i chłopski),
Raz kpi z historii, raz rząd wyśmiewa,
Raz krytykuje – spróchniałe drzewa.
Drwi z dawnych królów i prezydentów,
Z kpiną wyraża się też o świętych,
Czy na zebraniu , czy też na plenum,
Wiejskie korzenie – wytknie każdemu.
Gdy mu podpadnie nowy sprzedawca,
Krzyknie na niego – Ty się do krawca
Albo do zduna – zgłoś do terminu,
Nie umiesz sprzedać – beczułki dżinu.
Wczoraj gosposia spaliła pieczeń,
Wśród przekleństw grubych oraz złorzeczeń
Rzekł jej – ty tylko w karczmie w Rosochach
Obsłużyć możesz – ślepego Rocha.
Tak już od wiosen czterdziestu pięciu
Poniża wszystkich – jakby był księciem.
Zapomniał jednak, że dziadek jego
Parobkiem bywał – u Potockiego…