Vilanella wśród gwiazd

Kiedy wena budzi, nawiedzając nocą,
chwytam w rękę pióro i zaczynam pisać,
gdy księżyc wysoko i gwiazdy migocą.
Na kartkę przelewam przedziwny słowotok,
w półmroku panuje bezszelestna cisza,
kiedy wybudzona, z weną kroczę nocą.
Rozmaite myśli wpływają ochoczo,
senności znużenie całkowicie znika,
gdy księżyc przyświeca, a gwiazdy się złocą.
I słowa magicznie przez pokój się niosą,
z poświatą poezji próbują przenikać,
gdy zbudzi mnie wena przed poranną rosą.
Na sam koniec świata pójdę za nią boso,
jak zaczarowana, światłością spowita,
zapatrzona w gwiazdy, aż oczy się spocą.
W fantazji strumykach brodząc nie wiem po co,
narodzonym wierszem cień mroku rozmywam,
gdy uparta wena nawiedzając nocą,
księżyc oraz gwiazdy natchnienie przynoszą.
☆彡