Powoli
zamiast powoli iść ścieżką.
Przez gąszcz zarośli, przez druty,
przez rzeki i bagien grzęskość.
Ścigam się, chociaż wiem -
czasu nikt nigdy nie widział.
Po cichu i bez hałasu,
żeby mnie nikt nie zwyzywał.
Po drodze stary drogowskaz
z impetem wdarł się do serca.
Drewniany krzyż na rozdrożu,
by zwolić dziś mnie zachęca.
Pochylę głowę, przyklęknę,
obejmę w myślach pół nieba,
a resztę wezmę ze sobą,
bo nieba mi co dzień trzeba.
Wystarczy na długie lata,
będzie gdzie uciec, się schować,
bo trzeba z Bogiem się bratać,
by gorszych dni nie żałować.
A że głupota nie boli,
a nogi jak głupie pędzą,
świadomość dociera powoli -
to życie na ziemi jest nędzą.
zwolić - zwolnić
16.01.2022
***Krystyna Szmygiel***