historia niezapomniana
osiemdziesiąt trzy lata
w pamięciach mamy
żelazne kleszcze
z dwóch stron ścisnęły Polskę
- terror wrogich wojsk
przyszli nad ranem
rozjechali czołgami
- krwią płakał wrzesień
*
w huku dział pod dom przyszli nieproszeni
wdzierając się w sen ze zgrzytem gąsienic
w małym miasteczku szaleją pożary
szpital z chorymi znikł zbombardowany
drą płótno ziemi plonem na niej trwoga
codziennie dalej wędruje pożoga
szarpią do siebie niczym wściekłe hieny
ogary polskie zniknęły ze sceny
cóż to za opór w którym sensu nie ma
bez amunicji broń w ręku trzymać
gdy wódz naczelny kraj opuścił szybko
frazesy rządu były podłą zmyłką
znikąd pomocy gdzież ci sojusznicy
na których naród tak w potrzebie liczył
pozostawiony jest samemu sobie
jak w tej tragedii myśleć o obronie
stoczone bitwy o każdą piędź ziemi
martyrologią przeniesioną w pieśni
upadłe państwo płaci z krwi daninę
zewsząd zdradzone stało się bezsilne
mogiły znaczą ślady szans straconych
nad Bzurą smutno kraczą czarne wrony
a krzywym krzyżom świadkami być przyszło
jak trudno jest żyć w tym kraju nad Wisłą
Argo.