Bitwa na poduszki.
Można, czasem trzeba.
Pragnąć czegoś więcej niż tylko chleba.
Można, pragnąć szczerze.
I bić się o to i życie oddać w ofierze.
Wszystko zaczyna się od myśli.
Potem słowa.
Bo gdy w głowie pomysł już błyszczy.
Zaczynasz walczyć od nowa.
Ale zanim to nastąpi.
Zanim duch we mnie walki wstąpi.
Można czasem trzeba.
Niskie pobudki pogrzebać.
By mieć choć cień pewności.
Że ta walka, nie dla zachłanności.
Nie dla męstwa, odwagi, próżności
Ale właśnie dla słuszności.
O honor, o wolność, o miłość
Dopóty w mym sercu będzie się tliło.
Chociaż odrobinę poczciwości
Będę walczył dla sprawiedliwości.
Dla tych paru chwil nim zasnę.
Tylko czy kierunek batali odnajdę.
By dla tych kilku chwil o poranku, zanim spojrzę w lustro.
Nie okazało się że ta bitwa o "futro"
Walka o wydmuszkę.
A ja przed zaśnięciem będę płakał w poduszkę.