tatuaż
tak zachłysnąć się życiem do utraty pamięci
poznać bezład od nowa spojrzeć jakby raz pierwszy
na to wszystko co wokół sennym zwidem nas nęci
i próbuje nam wmówić że to właśnie jest wierszem
nic że proza się miota zęby szczerzy i warczy
stado wilków chce zdobyć twoją wolność i duszę
tobie pióro i kartka musi czasem wystarczyć
by zachłysnąć się życiem aż do puenty co skruszy
cały nieład porządku odmierzany od wieków
echem ludzkiej pamięci tak kamiennej jak sprzecznej
która szuka potwierdzeń w zwykłym szarym człowieku
i chce wmówić swą rację innym ludziom koniecznie
a ja chłonąć chcę życie tak jak wspólny sakrament
bez podtekstów miraży co sarkazmem się wdzięczą
i wciąż szukam w poezji ścieżek w których się pławię
prostym krokom pozwalam piętnem wtopić się w piękno
.
mam problemy ciut gastryczne
i nic na to nie poradzę
że po ciężkim zdaniu milczę
i odbijam się bezwładem
a spod pióra treść się perli
próżnym słowem i przekąsem
spada na karciany śmietnik
wciąż próbując dojść do prostej
myśli która jak eureka
krzyknie jedno proste zdanie
że powinno się człowieka
odpowietrzyć nim upadnie
nim się spotka w lustrze z twarzą
zmiętą problemami świata
sam powinien dla kurażu
przełknąć ślinę w której prawda
chociaż gorzka to zjadliwa
gdy zagryziesz gniewu usta
i jedyna bo prawdziwa
w tafli codziennego lustra
.
'niedokończonym jestem obrazem'
w bzdurach i w chmurach . w ciszy południa
w ramach tak kruchych jak pełnia wrażeń
kiedy się rodzi myśl bałamutna
o rzeczach które nie mają twarzy
a jednak żyją w odbiciu lustra
tam gdzie Alicja niezmiennie marząc
biegnie mijając po drodze pustkę
obrazów pełnych fałszywych szkiców
że nawet pędzel wypada z ręki
wszystkim szalbierzom co głośno krzyczą
i zapewniają o swoim pięknie
a ja po cichu tłoczę się w pióro
jak ptak co szuka ciepłego gniazda
w ciszy południa . w bzdurach i w chmurach
gdzieś tam uśmiecha się do mnie gwiazda
i ja jej wierzę że mnie oświeci
kiedy się obraz dopełni blaskiem
wszystkich sekretów i martwych rzeczy
co z życia czynią wietrzną zagadkę