bezwstydna
jaką żeś mnie losie niemy
doprowadził tutaj ścieżką
na ten akt ostatniej sceny
bycia tylko aż Tereską
od dziewczęcia po kobietę
zakochaną w strofach wierszy
w których nadmiar słów jak fetysz
zawsze jest czynnikiem pierwszym
czemuś milczał gdy krzyczałam
a gdy milkłam szaty rwałeś
gdy przed tobą naga stałam
ty patrzyłeś i widziałeś
wszystko co umknęło bokiem
co tęsknotą się odbiło
ty mój losie wziąłeś sobie
i ofiarowałeś miłość
choć jej twarz się ciągle zmienia
w lustrze wciąż euforię widzę
dni ukrytych we wspomnieniach
i niczego się nie wstydzę
- po dosyt -
wszystko to razem jednym obłędem
narracją sztuki naszego życia
tam gdzie codzienność jest suplementem
większej wartości której odkrycie
sprawia że człowiek barwi się światłem
magii odkrytej w woli istnienia
kolorów pośród myśli bezbarwnej
pozwala błyszczeć pośrodku cienia
tego obłędu co tak nachalnie
wyziera z kątów pomiędzy strofy
wciąż powtarzając akt teatralny
aż po poezji wiosenny dosyt
.
'kiedyś' to magiczne słowo
co otwiera portal wspomnień
takich w których jestem sobą
i próbuję nie zapomnieć
że to wszystko co mnie tworzy
jest kosmicznym materiałem
w którym udział mam nieduży
więc nie czuję winy wcale
jeśli już to odrobinę
tak by się nie zgubić w mroku
najciemniejsze miejsca minąć
z światłem które niesie spokój
'kiedyś' słowo jak przypadek
jest spoiwem które łączy
co minęło z tym co zawsze
obok niczym wizja kroczy
pozwalając trwać na przekór
prozie w której świat się topi
we wspomnieniach o człowieku
pełnym marzeń i utopii
http://images3.bibsy.pl/HiYfc7CE/10-zasad-dbania-o-siebie.jpeg
dzień dobry :)