Rozwód
też rozsypałby się Twój domek z kart
budowany mozolnie, na bezdechu,
z zaciśniętymi od bólu ustami,
pewną ręką, wyćwiczoną
w manewrach ratujących życie,
bez drgnięć przypadkowych,
bez wahań , bez westchnień
zbędnych i skażonych ciałem,
które za ciepłe i za żywe do dzieła,
zimnego jak popękany marmur.
Budowa domku z kart, myślałaś ,
że to powinno być męskie zajęcie,
tak precyzyjne i zabawą podszyte,
a jednak to Ty wznosiłaś tę budowlę.
Masz moje uznanie i skrytą miłość ,
którą odsłoni może kiedyś wieczność,
jeśli nie, i tak będziesz moją wybranką
na tym balu, na którym wszystko
się kończy.