Cisza
wibrujesz dniem
by cichła noc
spokojniał sen
poruszasz mną
jak ciepły prąd
miękką jak niebo
silną jak ląd
09.07.2023
Moje kwanty wypełniła - aż po brzegi.
W każdy kąt wnętrzności weszła...
Ulepiła mnie pokornie - jest najlepsza!
Na pomoście posiedzimy dzisiaj - obie...
Koniec drogi nastał pieszo - wnet popłynę.
Cisza zginie, by powrócić. - Ja nie zginę.
Ja obmyję sobie stopy - ona pluśnie
falą wieczornego drżenia - później uśnie.
Blask księżyca - cudnie woda upiększona,
pomrukuje cicho trzcina - przebudzona.
Upoiła się w słonecznym obcowaniu,
teraz chłodzi dnem jeziora na czuwaniu.
Piasek na dnie połyskuje - szepcą cienie...
Rak przykucnął przy pomoście - ma marzenie,
by nauczyć się do przodu biec - przed siebie.
Czy urodził się na opak? Tego nie wie.
Z niepokory więc się tylko zarumienił...
I przygląda się rybiemu zgromadzeniu:
Łuski mienią się pokornym nawet nocą.
Przed rybakiem uciekają przed północą.
05.03.2021
***Krystyna Szmygiel***